niedziela, 17 lutego 2008

Statehood

Statehood: Lies And Rhetoric
[self-released; 2007]


Dużo piasku w klepsydrze musiało się przesypać, zanim muzycy stanowiący sekcję rytmiczną kultowego Dismemberment Plan – Joe Easley i Eric Axelson – nagrali nowy materiał pod nowym szyldem. Skład ich projektu uzupełniają jeszcze dwie inne postaci niezależnej sceny rockowej z Waszyngtonu – wokalista Clarke Sabine z Motorcycle Wars i gitarzysta Leigh Thompson z Vehicle Birth. Nie znacie tych zespołów? Nie szkodzi, poza stołecznym miastem w USA pewnie mało kto je kojarzy. Niestety podobny los może spotkać także Statehood, bo chociaż od premiery debiutanckiej płyty upłynęło już kilka miesięcy, nadal niewiele się o nich pisze (chlubnym wyjątkiem jest magazyn Drowned In Sound). Osobiście jestem bardzo zaskoczony zmową milczenia panującą wśród tych ważniejszych i opiniotwórczych mediów internetowych. W końcu „Lies And Rhetoric” to wyjątkowo solidna propozycja, w dodatku przygotowana przez muzyków, po których można spodziewać się naprawdę wysokiego poziomu artystycznego. Fani Dismemberment Plan (a jest ich chyba sporo), jeżeli jeszcze nie znają zeszłorocznej pozycji wydanej przez Statehood, powinni zatem czym prędzej nadrobić zaległości, bo choć z estetyki nieistniejącej już formacji zostało w muzyce Amerykanów raptem kilka elementów, to i tak mam wrażenie, że album może trafić w gusta tych, którzy kiedyś zachwycali się „Emergency & I”. Generalnie muzyka oscyluje w okolicach stylistyki post hard-core’owej z elementami typowymi dla klasycznego emo (tego prawdziwego, spod znaku Sunny Day Real Estate). Większość utworów opiera się na stosunkowo prostym, choć momentami wariacko szybkim, rytmie perkusji, wspomaganym przez bardzo wyraziste partie basu. Trzeba przyznać, że sekcja rytmiczna stanowi siłę napędową materiału, zwłaszcza w takich utworach jak „Giants” albo „Transfixed”. W sukurs idą im gitary, których styl i brzmienie przywodzi na myśl wczesne dokonania Sparty oraz prawie legendarnego zespołu No Knife (żeby nie powoływać się po raz kolejny na nieśmiertelnych Fugazi). Czasami biorą one na siebie prowadzenie melodii, czasami pozostawiają tą rolę wokalowi, skupiając się na wzmacnianiu siły rażenia perkusji. Wszystko to mogłoby sprowokować zaadoptowanie przez zespół, dość powszechnej od wielu lat na amerykańskiej scenie niezależnej, agresywnej maniery i tym samym ustawić go w długim szeregu podobnych do siebie kepel, a jednak w warstwie muzycznej udaje mu się uniknąć tak jednoznacznych skojarzeń. Pozostaje gdzieś pomiędzy undergroundową niesfornością a emo-punkowym mainstreamem, zdradzając talent muzyków do komponowania potencjalnie przebojowych piosenek. Wśród niech wyróżniają się „A Story’s End”, niemal nastrojowy „Save Yourself” oraz porywający w refrenie „Disconnect”. Charakterystyczne jest na pewno przesunięcie punktu ciężkości w stronę konwencji bardziej melodyjnej a mniej eksperymentalnej. Widać doświadczenie zdobyte w poprzednich formacjach procentuje, bowiem „Lies And Rhetoric” wymyka się oczywistej klasyfikacji i wyróżnia na swojej scenie, także pod względem jakości. Ja wiem, że ostatnio w kręgach fanów indie w modzie jest rzucać kalumnie pod adresem całej sceny gitarowej, rzekomo nieciekawej, wtórnej i czort wie co jeszcze. Wystarczy jednak na chwilę wychylić głowę ponad powierzchnię tej topieli uprzedzeń i nieporozumień aby zauważyć, że muzyka rockowa ma się dobrze, wystarczy tylko szukać jej w odpowiednich miejscach. Więc jeśli za nic macie sobie aktualne trendy, ewentualnie po prostu jesteście otwarci na nieco szersze spektrum muzyczne niż to, które próbuje się wam dzisiaj narzucić, to polecam sprawdzić Statehood.


Nie znasz? Posłuchaj:
MySpace
Transfixed (live video)

Znasz? Lubisz? Posłuchaj tego:
Fugazi: The Argument
Dismemberment Plan: Emergency & I
No Knife: Riot For Romance!